Forum Znajdziesz tu Historie z piekła rodem i inne Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Człowiek-Mol

 
Odpowiedz do tematu    Forum Znajdziesz tu Historie z piekła rodem i inne Strona Główna » Człowiek-Mol Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Człowiek-Mol
Autor Wiadomość
qbaxx
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post Człowiek-Mol
,,CZŁOWIEK - MÓL"
Dziwna istota, ochrzczona przez prasę jako ,,człowiek - mól" (Mothman) pojawiała się w Wirginii Zachodniej (USA) w połowie lat 60-tych, będąc jednym z najdziwniejszych stworzeń, jakie przyszło badać kryptozoologom i innym naukowcom..



Jedna z pierwszych relacji pochodzi z 1965 roku, kiedy to pewna kobieta musiała uspokajać swojego siedmioletniego synka, który twierdził, że widział anioła. Rok później, 12 listopada, stworzenie zaobserwowało pięciu grabarzy na cmentarzu w Clendenin. ,,Człowiek - mól" sfrunął z korony drzewa i po kilku ,,kółkach" nad głowami mężczyzn zniknął w lesie. Według słów jednego z nich, Kennetha Duncana, stwór wyglądał jak ,,brązowy skrzydlaty człowiek"..
Nieco wcześniej, latem 1966 roku, niezwykłe stworzenie zaobserwowała pewna lekarka. ,,Człowiek - mól" przeleciał bardzo szybko niedaleko jej domu w dolinie rzeki Ohio. Zwierzę miało około 180 cm wysokości i przypominało gigantycznych rozmiarów mola lub motyla. W nocy z 15 na 16 listopada 1966 roku, stworzenie pojawiło się znowu. Około północy małżeństwa Scarberry i Mallette, przejeżdżając przez tzw. okolicę TNT (nazywaną tak dlatego, że podczas wojny składowano tam materiały wybuchowe), niedaleko Point Pleasant w Wirginii Zachodniej, dostrzegło stojącą przy drodze istotę, która ,,wyglądała jak człowiek, tylko była dużo wyższa. Mogła mieć ze dwa metry wzrostu albo i więcej. Na plecach miała złożone dwa wielkie skrzydła". W ten sposób stworzenie opisał Roger Scarberry. Inną charakterystyczną cechą były niezwykłe oczy ,,człowieka - mola"; według Lindy Scarberry: ,,Jego oczy wprost hipnotyzowały. Były wielkie, czerwone, jak światła hamowania samochodu". Przerażeni ludzie postanowili jak najszybciej oddalić się od potwora. Prowadzący samochód Roger przyspieszył więc do 150 km/h, co jednak nic nie dało, ponieważ tajemniczy stwór zaczął ścigać samochód. Najdziwniejsze było to, że ,,człowiek - mól" nadążał za tak szybko jadącym samochodem, lecąc na małej wysokości i nie poruszając w ogóle skrzydłami. Przerażonym ludziom udało się w końcu dojechać do biura szeryfa hrabstwa Mason. Razem z zastępcą szeryfa, Millardem Halsteadem, powrócili w okolice TNT, jednak nie zobaczyli już dziwnej istoty, za to z policyjnej radiostacji zaczęły wydobywać się dziwne dźwięki, przypominające płytę gramofonową odtwarzaną zbyt szybko..
Inne ,,bliskie spotkanie" z potworem miało miejsce niedaleko domu małżeństwa Thomasów w znanej nam już okolicy TNT. Do nich to właśnie przyjechali państwo Wamsley, razem z Marcellą Bennett i jej córeczką Tiną. Tuż przed przyjazdem widzieli dziwne, krążące, czerwone światło nad tą okolicą, na które jednak nie zwrócili specjalnej uwagi. Kiedy Marcella Bennett wysiadła z samochodu, z przerażeniem dostrzegła stojącego za samochodem potwora. Był on szary, większy od człowieka, a jego wielkie oczy świeciły na czerwono. Wystraszeni Wamsleyowie i pani Bennett uciekli do domu, podczas gdy tajemniczy ,,człowiek - mól" spokojnie przechadzał się po werandzie i od czasu do czasu z wyraźną ciekawością zaglądał do środka przez okna. Jednak kiedy przyjechała wezwana przez Raymonda Wamsleya policja, stwora już nie było. Spotkanie to spowodowało u świadków silne urazy psychiczne, pani Bennett musiała nawet skorzystać z pomocy psychiatry..
,,Człowiek - mól" pojawiał się coraz rzadziej w okolicach miast Mason, Lincoln, Logan i Kanawah, aż do końca 1967 roku, po czym wszelki ślad po nim zaginął. Wszelkie próby wytłumaczenia tego niezwykłego zjawiska były co najmniej naciągane, a niektóre wręcz śmiechu warte. Za przykład może posłużyć teoria wysunięta przez dr Roberta Smitha z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej, w której stwierdził, że ,,człowiek - mól" to rzadki okaz żurawia Sandhilla, który jednak według świadków nie wykazywał żadnego podobieństwa z niezwykłym stworem. Roger Scarberry powiedział nawet: ,,Chciałbym zobaczyć, jak ten żuraw ściga się z naszym samochodem". Wykluczono również inne hipotezy, takie jak niedźwiedzie, sowy, indyki, halucynacje czy zbiorową histerię. Tajemniczy ,,człowiek - mól" nie pojawił się już więcej, a Wirginię Zachodnią nawiedził wkrótce inny niewytłumaczalny fenomen - tajemnicze okaleczenia bydła, ale to już całkiem inna historia...
Istotę być może podobną do tajemniczego ,,człowieka-mola" opisuje anonimowy korespondent kryptozoologa Karla Shukera, w swoim dziwnym liście. Pisze tak: ,,Działo się to na początku lat 50. kiedy mieszkałem w dzielnicy Bronx w Nowym Jorku, zanim moja rodzina przeprowadziła się do Buttler Houses Complex w 1964 roku. Wówczas często widywaliśmy istotę, którą mój młodszy brat Ralph nazywał gonzwell. Pojawiała się na dachu za oknem sypialni i patrzyła na nas. Czasami wchodziła do pokoju. Była ciemnoszara, miała gładkie pióra lub sierść i wyglądała jak skrzyżowanie strusia, nietoperza, wielkiego ptaka i człowieka. Mogła, niczym struś, wyciągnąć szyję, kiedy chciała się zbliżyć i spojrzeć nam w oczy. Nie wiem, czy tak działo się naprawdę, czy ta dziwna istota tylko wytwarzała takie złudzenie. Czasami nie opuszczała dachu, tylko wsadzała głowę do pokoju, dążąc do kontaktu twarzą w twarz, ale zanim to zrobiła, trzeba było spojrzeć jej w oczy. Miała wielkie, odblaskowe, rybie oczy, które czasami lśniły jak macica perłowa i mieniły się czerwono, żółto i zielono. Nie wiem, czy w ten sposób odbijało się światło, czy też same oczy wysyłały taki blask, ale to spojrzenie nas hipnotyzowało. Stworzenie pojawiało się tylko w ciepłych miesiącach, w bezksiężycowe noce. Nie wiemy, czy przychodziło w innych okresach (...) gdy stwór spoglądał nam w oczy, nie mogliśmy się ani poruszyć, ani krzyczeć. Nazywaliśmy go Pan Gonzwell, gdy tylko upodobniał się do człowieka, lub gonzwell, ilekroć pojawiał się w postaci podobnej do ptaka lub nietoperza. Nigdy jednak nie wyglądał jak człowiek, raczej jak humanoid (...) Dopiero w latach 70. usłyszałem o istocie, której opis przypominał naszego gonzwella. Dowiedziałem się o niej z książki zatytułowanej 'The Mothman Prophecies' napisanej przez Johna Keela. Nadal więc zadaje sobie pytanie, czy to był tylko senny koszmar o istocie, która staje za oknem i patrzy na nas jak w obrazek. Sen czy rzeczywistość? Fikcja czy fakt? Myślcie, co chcecie.."


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:03, 17 Gru 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Znajdziesz tu Historie z piekła rodem i inne Strona Główna » Człowiek-Mol Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin